wtorek, 28 marca 2023 • Imieniny Anieli i Sykstusa

Rak piersi to nie wyrok

Autor: GWE24.pl • 19 stycznia 2013 • 2 0

Trzyosobowy zarząd stowarzyszenia

Gdyby na to spotkanie ktoś trafił zupełnie przypadkowo, bez wiedzy na temat jego uczestniczek, pomyślałby pewnie, że jest w Klubie Najmilszych Kobiet Lęborka. Bo radość, uśmiech, sympatia i empatia to atrybuty towarzyszące Amazonkom z powiatu lęborskiego, które 10 stycznia zebrały się na spotkaniu noworocznym. Choć każdą z nich okrutnie doświadczył los, nie dają tego po sobie poznać. Wiadomo, że gdzieś tam jest zadra w sercu, ale skoro otarło się o śmierć, to po co tracić życie na smutek?

 

Przychodziłabym tu codziennie

 

Genowefa Lichucka: - Jestem 26 lat po operacji. W tamtym czasie był jeszcze inny system i inne leczenie. Teraz chodzę do szpitala do koleżanek żeby je podtrzymywać na duchu i pokazuję im, że przeżyłam i mam się dobrze. Na początku, czyli przez 11 lat, żyłam bez wsparcia Amazonek. Wtedy nie było jeszcze takich klubów w Polsce, dopiero później zaczęły powstawać w Warszawie, Poznaniu i Słupsku. Na początku jeździłam do Słupska, później, gdy klub powstał już w Lęborku, zapisałam się do niego. Razem z koleżanką, nieżyjącą już naszą pierwszą przewodniczącą, czerpałyśmy jednak przykład z tamtejszych Amazonek. Tutaj pierwsze nasze spotkanie zostało zorganizowane w urzędzie miasta. Dobrze wspominam te 14 lat naszej działalności. Tworzymy taką rodzinę. W tej chwili nie wyobrażam już sobie życia bez koleżanek. Najchętniej przychodziłabym tu codziennie. Obecnie jestem w zarządzie i pełnię funkcję sekretarza stowarzyszenia. W tym roku chcemy m.in. udać się na wyjazd integracyjny, zorganizować grilla i wyjścia do teatru, kina, może będziemy sobie też robić piesze wycieczki. Nie poddajemy się, chociaż smutne jest to, że niektóre kobiety po mastektomii nie przyznają się do tego zabiegu. Bo niestety zdarzają się przez to problemy w pewnych środowiskach. A inne z kolei się wstydzą. Mimo że przychodzimy do nich do szpitala, zostawiamy namiary na siebie, nie zjawiają się potem w naszym klubie. A przecież tutaj można dostać ogromne wsparcie. Kiedyś spotkałam męża mojej koleżanki, który powiedział, że żona przechodzi załamanie psychiczne. Poszłam do niej i rozmawiałam... Ona do dziś mi dziękuje za to, że się jednak nie złamała. Bo my Amazonki, musimy i chcemy pomagać.

 

Nowotwór się obraził

 

Danuta Bojanowska: - W Amazonkach działam od początku, jestem współzałożycielką stowarzyszenia. Cyklicznie spotykamy się już prawie od 15 lat, w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godz. 16. Mamy swoją siedzibę na terenie szpitala, na dole nowego SOR-u. Przedtem trochę zmieniałyśmy miejsca spotkań, ale dyrektor szpitala zachował się wspaniale i udostępnił nam pomieszczenie. Jestem po wszystkich możliwych przeszkoleniach – tylko w zeszłym roku uczestniczyłam w trzech. Chodzę do chorych i cieszy mnie, że mogę psychologicznie im pomagać. Mamy 26 członkiń. Świetnie się rozumiemy i często gdzieś wyjeżdżamy. Połączyła nas choroba. Ja sama chorowałam na nowotwór aż siedem razy. Pierwszy raz jako 20-latka. Wtedy rak był tematem tabu, choremu się o nim nie mówiło. Miałam przerzuty, leczyłam się wiele lat i skończyło się na piersi, aż wreszcie w 1991 r. nowotwór się na mnie obraził i sobie poszedł. Wszystkie operacje przechodziłam w Gdańsku u prof. Kopacza. Od tego czasu w ogóle na nic nie choruję, jestem szczęśliwą babcią i nawet zrobiłam w późnym wieku prawo jazdy. Na swoim przykładzie tłumaczę, że nowotwór jest do pokonania. Wszystko trzeba jednak poukładać sobie w głowie i powiedzieć, że na pewno będzie dobrze. Rak piersi to nie jest wyrok.

 

Społeczeństwo nas stygmatyzuje

 

Bogumiła Zielińska: - Miałam operację w 2004 r. i po jakichś 2-3 latach dołączyłam do Amazonek. Prezesem jestem od maja 2010 r. Mam dużo czasu, więc z przyjemnością poświęcam się tej działalności. Utrzymujemy się niemal tylko ze składek, więc czasami brakuje nam środków. Społeczeństwo niestety nas stygmatyzuje, więc musimy się wspierać. A jesteśmy przecież takie jak reszta ludzi, tylko powinnyśmy się częściej badać. Chociaż z drugiej strony dzięki tym częstszym badaniom mamy większe szanse na zachowanie zdrowia niż reszta, bo teraz zakłady pracy nie wysyłają innych do lekarzy, a my tam chodzimy regularnie. Sama też się regularnie badam, bo chciałabym zobaczyć jeszcze jak dorastają moje wnuki. Nie każdy ma niestety tyle szczęścia. Średnio w roku umiera jedna z nas. W tamtym roku przed świętami odeszła Danusia. Była bardzo dzielną dziewczyną. Mimo że chodziła już potem o dwóch kulach, zbierała jeszcze nakrętki dla hospicjum. Pamiętam jak szła z kulami po schodach, a na szyi miała worek z tymi nakrętkami. Odwiedzałyśmy ją do końca. Amazonki to kobiety chcące pomagać, są specjalnie przeszkolone, mamy certyfikaty. Ale nie pomożemy we wszystkim, bo każdy chory musi też wszystko przetrawić na swój sposób, przemyśleć i swoje przepłakać. Myślę, że w naszym regionie jest dużo więcej kobiet, które potrzebują podobnego wsparcia. Obowiązuje jednak ochrona danych osobowych, więc nie jesteśmy w stanie się dowiedzieć kim są, a chciałabym, aby również i one do nas dołączyły. Można przecież z nami porozmawiać i zobaczyć, że żyjemy już tyle lat po operacji i radzimy sobie dobrze w życiu. Zdecydowana większość z nas jest po odjęciu piersi, ale to nie jest warunek żeby do nas dołączyć. Przyjmujemy też osoby po innych nowotworach. Jeśli dają radę, to mogą przyjść do nas nawet osoby w trakcie leczenia.


Opinie

Uwaga! Publikowane poniżej komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. GWE24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Jeżeli którykolwiek komentarz jest obraźliwy, wulgarny lub łamie inne normy, prosimy zgłosić naruszenie.

ouhowucavariz (2022-12-15 13:43)
http://slkjfdf.net/ - Uxugyiel <a href="http://slkjfdf.net/">Onivorad</a> fpe.lfud.gwe.vanet.pl.ryl.bz http://slkjfdf.net/

evewora (2022-12-15 14:01)
http://slkjfdf.net/ - Olisoufag <a href="http://slkjfdf.net/">Owfiahizi</a> acb.tute.gwe.vanet.pl.taz.vj http://slkjfdf.net/